Wycieczka w Tatry Słowackie na Czerwoną Ławkę

 

Spotkanie o 2:00 na Zakopiance

Po piątkowym koncercie Jurkiewicza w Starym Porcie całą sobotę chodziłem zaspany. W niedzielę dzieci zostały z dziadkami, więc była okazja, aby pojechać w góry. Znajomy wybierał się w Tatry, więc nie musiałem jechać sam. Problem tylko w tym, że startował z Krakowa o 2:00. Tak więc po około 2h snu o godz. 2:00 wsiadłem w auto i pojechałem do Lidla na Zakopiance, aby się z nim spotkać. Oprócz Krystiana była jeszcze Beata – koleżanka, którą poznał podczas trekkingu po Syberii. Warto wspomnieć, że kolega prowadzi bloga podróżniczego Hasające Zające. Wyjście w góry miało więc dodatkowy cel. Na miejscu byliśmy około godziny 5:00. Zatrzymaliśmy się na jednym z parkingów w Starym Smokowcu na Słowacji. Koszt to 6 euro za dobę od samochodu, więc do zaakceptowania. Kilka łyków kawy z termosu i w drogę.

Start ze Starego Smokovca

Początek szlaku to spacer drogą szutrową wzdłuż linii kolejki wąskotorowej. Po około 30 minutach dochodzimy do górnej stacji. Ze względu na wczesną porę, wszystko jest jeszcze zamknięte. Nic nie szkodzi – na trasie będą jeszcze cztery schroniska. Nie byłem wcześniej na tym szlaku i zaskoczyło mnie, że jest tu tyle schronisk. Dobrze, bo można po drodze dokupić wody albo jedzenia gdyby zabrakło. Można też napić się kawy lub piwa, co niewątpliwie jest miłym urozmaiceniem wędrówki.

    

    

 

Efektowne wodospady

Dalsza droga prowadziła wzdłuż strumienia z efektownymi wodospadami. W kilku miejscach były specjalne platformy, z których można było podziwiać wodospady z bliska. Trzeba przyznać, że były wyjątkowo piękne.

    

 

Idąc dalej napotykamy pierwsze schronisko. Mała skromna chatka. Ze względu na wczesną porę jest jeszcze zamknięta. Po drodze Krystian cały czas robi zdjęcia. Ma dobry sprzęt i do tego umiejętności fotograficzne. Ja nie mam ani sprzętu ani umiejętności, ale myślę że i tak warto próbować. Te zdjęcia które robiłem rano, wyszły zdecydowanie lepiej. Wygląda na to, że moja komórka nie poradziła sobie ze zbyt dużym nasłonecznieniem. Następnym razem wezmę to pod uwagę. Fotki Krystiana oraz cały obszerny wpis można zobaczyć tutaj –  opis szlaku na Czerwoną Ławkę

Teryho Chata

Po drodze mijamy dwa zamknięte schroniska. Zatrzymujemy się dopiero w trzecim. Kupujemy tam kawę i jemy śniadanie. Schronisko nazywa się Teryho Chata. Jest położone w samym sercu gór. Widoki ze środka zapierają dech w piersiach. Obok znajduje się jezioro.  Spędzamy tam dłuższą chwilę i ruszamy dalej. 

    

 

Łańcuchy…

Do Czerwonej Ławki prowadzi żółty szlak.  Po krótkim marszu dostrzegamy w oddali przełęcz – cel naszej trasy. Idziemy dalej i w końcu dochodzimy do łańcuchów.

Szlak jest dwukierunkowy. Na szczęście jest dość wcześnie i nie ma jeszcze kolejek.

Na przełęczy nie ma żadnej tabliczki, ani czerwonej ławki. Nie ma tam też zbyt dużo miejsca. Natomiast widoki na obie strony są przepiękne.

    

 

 

Zbójnicka Chata

Po zejściu czeka nas jeszcze jedno urokliwe schronisko – Zbójnicka Chata. Urządzamy tam sobie zasłużony odpoczynek. Wypijamy piwo i schodzimy do Starego Smokowca. Pod drodze do Krakowa zabieramy autostopowicza. Również był w Tatrach Słowackich. Zaparkował auto kilka kilometrów dalej. W Krakowie jesteśmy późnym popołudniem. 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *